Duńczycy chcieliby wybudować na Bałtyku, w okolicach Słupska i Kołobrzegu, elektrownie wiatrowe. Tymczasem Polska jest do tego nieprzygotowana; nie mamy odpowiednich ustaw, analiz ekologicznych ani urządzeń do przesyłaniu prąd.
U wybrzeży Danii, Szwecji i Finlandii już działa 8 tzw. morskich farm wiatrowych o mocy ok. 370 MW. W najbliższych latach na Bałtyku ma powstać sześć kolejnych farm.
Zwolennicy wytwarzania energii z wiatru w Polsce chcą postawić przy naszym wybrzeżu wysokie na kilkadziesiąt metrów turbiny, które miałyby stanąć 20 km od brzegu, m.in. na wysokości Słupska i Kołobrzegu. Koszt budowy farmy wiatrowej to ok. 5-6 mld zł . Jedna turbina może działać przez 20-25 lat.
/* (c)AdOcean 2003-2009, Przestrze_ reklamowa.Cire.pl.Serwis_informacyjny.Serwis_informacyjny_300x250 */ ado.slave(’adoceanadmmjjeogubw’, {myMaster: 'Fq1BdCMHvF_QGTx.o5oU8NcekasA.qbuN2_9QDuvSR..e7′ }); if(typeof adoceanadmmjjeogubw==’function’) {adoceanadmmjjeogubw();}
Na razie jednak w Polsce nie ma przepisów pozwalających na budowę wiatraków w morzu i nie wiadomo, kiedy powstanie ustawa w tej sprawie. Ponadto proponowana lokalizacja leży w pobliżu terenów chronionych programem NATURA 2000.
Optymiści mają jednak nadzieję, że pierwsze polskie turbiny na Bałtyku zaczną pracować w 2015 r. – czytamy w gazecie.
Źródło: Cire