W przypadku produkcji zielonej energii następuje duży postęp technologiczny. Kilka lat temu stawiano wiatraki o mocy 0,5 MW a obecnie stawia się nawet obiekty o mocy 2,5 MW – mówi Maciej Stryjecki z Polskiej Izby Gospodarczej Energii Odnawialnej (PIGEO).
– W przypadku Odnawialnych Źródeł Energii (OŹE) następuje olbrzymi postęp technologiczny. Kilka lat temu stawiano wiatraki o mocy 0,5 MW lub nawet mniej, a obecnie stawia się nawet obiekty o mocy 2,5 MW. Nie wiemy jak będzie wyglądała technologia za 5 i więcej lat, więc trudno ocenić, jaki będzie potencjał energetyki wiatrowej – mówi Maciej Stryjecki, członek zarządu, dyrektor generalny PIGEO.
Jego zdaniem przy obecnym systemie wspierana energetyki odnawialnej nie jest możliwe stworzenie w pełni wiarygodnych prognoz, ile energii będzie produkowane z poszczególnych źródeł. O tym, według Stryjeckiego, ma decydować rynek i to inwestorzy będą decydowali o tym, jaki potencjał w jakim stopniu zostanie wykorzystany.
Maciej Stryjecki zauważa, że w Polsce powstał inny rynek niż w większości krajów Unii Europejskiej, gdzie są różne ceny dla energii produkowanej w różnych odnawialnych źródłach. W Polsce energię wytwarzaną z różnych źródeł premiuje tak samo.
Dyrektor generalny PIGEO przypomina, że rozwój OŹE blokowany jest przez wiele barier. Jedną z nich są rosnące koszty przeprowadzania ornitologicznego monitoringu przedrealizacyjnego elektrowni wiatrowych. Jeszcze w początkach roku 2007 koszt monitoringu wahał się w granicach 13-15 tys. zł, obecnie jego ceny wzrosły do 100, a nawet 200 tys. zł.
Maciej Stryjecki zwraca uwagę, że dużą barierą w rozwoju OŹE jest również brak rozwoju sieci przesyłowej. Jego zdaniem, jeżeli sieć ta nie zostanie znacząco rozbudowana, to będzie można wybudować farmy wiatrowe o mocy najwyżej 2 tys. MW.
(źródło: wnp.pl)